Twój koszyk koszyk sztuka Ilość produktów (0)

Renata Bonczar

Galeria artysty
Renata Bonczar

Od urodzenia mieszka i pracuje w Katowicach. Ukończyła AKADEMIĘ SZTUK PIĘKNYCH w KRAKOWIE, WYDZIAŁ GRAFIKI w KATOWICACH. Studiowała w pracowniach prof. Adama Hoffmanna, prof. Andrzeja Pietscha, prof. Jerzego Dudy Gracza. Dyplom uzyskała w 1980 roku. W 2004 roku w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach uzyskała stopień doktora sztuki. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, projektowaniem, wykładowca akademicki. Prace jej znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych i państwowych, m.in.: w Muzeum Narodowym w Krakowie, Muzeum Historii Katowic, Muzeum Śląskim, Książnicy Pomorskiej w Szczecinie, Centrum Sztuki Współczesnej w Cuenca (Hiszpania), Urzędzie Miasta Segovia (Hiszpania), Urzędzie Miasta Gargaliani (Grecja), TPST Pałacu Sztuki w Krakowie, Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, Urzędzie Miasta Mikołów, w ING Banku Śląskim w Katowicach, w Radio Katowice. Za pracę twórczą otrzymała stypendium artystyczne Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Nagrodę Artystyczną Wojewody Śląskiego. Wielokrotna laureatka najważniejszych konkursów malarskich w Polsce, takich jak: Ogólnopolski Konkurs Malarski im. R. Pomorskiego (nagrody, medal – 1983, 1985), Bielska Jesień (nagroda 1989), Ogólnopolski Konkurs Malarski im. J. Spychalskiego (nagrody – 1987, 1988), Festiwal Sztuki Współczesnej w Szczecinie (nagrody 1986, 2008, 2010, nominacje 2006, 2010). Zdobyła m.in.: Nagrodę Wojewody Śląskiego, Nagrodę Prezydenta Miasta Szczecin (2006), Nagrodę Prezydenta Miasta Kielce (1988), Srebrny i Złoty Medal Stowarzyszenia Polart w Krakowie (2000, 2003, 2006). Stypendium Artystyczne Fundacji Dr S. Van Zavrel (Holandia) (1986). Obrazy i rysunki prezentowała na ponad /udokumentowanych/ dwustu wystawach zbiorowych w Polsce i w świecie, m.in.: J. Mirό Internacional Drawing Prize, Barcelona, Andorra (Hiszpania), Malarstwo Europy Wschodniej, Breda, Arnhem, Rotterdam, Amsterdam (Holandia), 11th International Exhibition of Original Drawings, Museum of Modern Art, Rijeka (Jugosławia), I Międzynarodowe Triennale Rysunku im. T. Kulisiewicza, Kalisz, II Salon Oost- Europese Miniaturen, Rotterdam (Holandia), Internationale Kunstkolonie im Prilep (Macedonia), (1988, 1989, 1990), Contemporary Polish Art Erasmus University, Rotterdam (Holandia), 50 Salon des Artistes Du Hurepoix (nagroda, medal), Paryż (Francja), Współczesne Malarstwo Polskie, Nowy Jork (USA), Internationale Kunstkolonie im Flühli (Szwajcaria), XII Impresje Greckie, Ateny, Gargaliani, Rodos, Paros, Santorini (Grecja), Impresion From Umbria, Narni (Włochy), I Encuentero Plein Air de Artistas Espańoles y Polakos, Fundacion Antonio Perez, Centro de Arte Contemporaneo, Cuenca (Hiszpania), Köln- Kattowitz, Kolonia (Niemcy), Kunstler Der Akademie Krakau, Stuttgart (Niemcy), Kunstcircus- Zandvoort `94 (Holandia), 100 Obrazów – 100 Artystów, Norymberga (Niemcy), Salon International des Arts, Paris (Francja). Jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków w Katowicach, Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, Stowarzyszenia Twórczego Polart w Krakowie, Stowarzyszenia Pastelistów Polskich.

O twórczości Renaty Bonczar nie powinienem pisać przynajmniej z trzech powodów

jest moją byłą studentką , aktualną sąsiadką, nie podzielam jej punktu widzenia na sztukę. Jest jeszcze czwarty powód, ten mianowicie, że im człowiek dłużej żyje tym częściej wątpi i mimo zdobytej wiedzy praktycznej staje się coraz mniej pewny swego, a przez to coraz bardziej uparty, arbitralny i ortodoksyjny. Jeśli dodatkowo próbuje dzielić się z innymi skarbnicą swoich życiowych mądrości, ryzykuje miano zrzędy i nudziarza. Ale nie mam wyboru, bo skoro 20 lat temu podpisałem się pod dyplomem Renaty to jestem niejako zobowiązany zaświadczyć o jej pracy, niezależnie od okoliczności. Refleksja o nudziarstwie przyszła mi do głowy przy lekturze cudzych i swoich wypowiedzi na temat twórczości Renaty Bonczar, gdzie piszący zajmuje się elokwentnym opisywaniem uroków jej malarstwa, czyli tego co każdy może zobaczyć bez cudzej pomocy. Spróbuję zatem trochę inaczej. Spróbuję powiedzieć o tym, czego nie widać . Jak wspomniałem na początku, nie podzielam punktu widzenia Renaty na sztukę, przeto z życzliwością ex-belfra, ale i ze sceptycyzmem kolegi -malarza, przyglądałem się przez dwadzieścia lat jej twórczości. Przekonała mnie przez te lata, że nie tylko wykonuje zawód, lecz maluje bo musi, czyli z pasją i obsesyjnie. Nie znajduję w jej malarstwie odpowiedzi na uniwersalne pytania dotyczące problemów tryumfu życia nad śmiercią lub odwrotnie

nie jestem nawet pewien czy je stawia. Pewien jestem za to kanstatacji faktów z którymi ona nie polemizuje, lecz próbuje znaleźć właściwą formę dla wyrażenia swoich emocji wobec ich istnienia. Wydaje mi się również, że Renata każdy obraz traktuje jako etap przejściowy, jak początek następnego obrazu, który powstanie dzięki poprzedniemu i w ten sposób dokona się zapis jej osobistego udziału w upływie czasu. To jest takie powiedziałbym, malowanie zgodne z logiką Natury

z rytmem życia, przemijania i śmierci. Ziarno- korzeń-kwiat-owoc-ziarno. Wiosna-lato-jesień-zima-wiosna. Zaryzykuję w związku z tym uwagę, że malarstwo Renaty jest biologiczne. Nie ze względu na to co ,,przedstawia” , lecz w jaki sposób powstaje

że za każdym razem jest cząstką autorki, nie jest dziełem obok którego stoi, ale właśnie cząstką, którą ona z siebie daje.( Powinienem nawet powiedzieć

rodzi, tak byłoby precyzyjniej, ale jednocześnie zbyt grafomańsko i niezbyt elegancko ). Obrazy Renaty obok swej biologiczności są również w najzwyklejszym, ludzkim wymiarze, obrazami tęsknoty za tym co jest, lecz odchodzi. Swą malarską próbą wyrażania niemożliwego, czyli tego co bezpowrotnie choć jeszcze obecne. Są uzewnętrznieniem niepokojów i szukania światła w ciemności, ciepła w przestrzeni, czy samej siebie w smutku i radości. Jest coś jeszcze za czym, jak sądzę Renata tęskni, czego się lęka, czego szuka i ku czemu, Bogu dzięki zmierza. Spójrzmy na obrazy. Mimo konsekwencji, mimo, że jeden obraz rodził następne, upływające lata odciskały się na nich dzień po dniu swoimi znakami. Pierwsze prace mające ,,korzenie” i rodowód w naturze (ogień, woda, kamień, jajo, fallus, etc) były odchodzeniem od źródła, czyli obrazami nie przedstawiającymi. Były znakiem rozpoznawczym Renaty sytuującym jej malarstwo w obszarze abstrakcji nie geometrycznej lub ekspresyjnej, jak kto woli. Z upływem czasu powstały przedziwne ,,krajobrazy”duszy i ,,pejzaże” wyobraźni. Pojawił się, wspomniany już problem przemijania, tajemnicze przeszkody, dramaty z pozorami spokoju lub pewności siebie, napięcia, osaczenia i coraz częstsze próby wyobrażania tego, czego wyrazić nie sposób, bo jest nieuchwytnym złudzeniem. Lecz jeśli porządnie przeanalizować te obrazy nie trudno dostrzec, że to co rzekomo nie możliwe coraz częściej układało się w zupełnie prawdopodobną, nie wyimaginowaną rzeczywistość. Jeszcze rzeczywistość ,,duszy”, jeszcze ,,wyobraźni”, ale przecież bez udawania, tam widać zarysy horyzontów, nieboskłonów i Ziemi. W ostatnim czasie ta tendencja się nasiliła, czego dowodzą np. takie cykle jak

,,W poszukiwaniu zaginionych miast , miejsc i czasów”, malowanych wręcz ze wskazaniem lokalizacji

Prilep, Benares! Renata coraz częściej rezygnuje, jak sadzę, z możliwości warsztatowych i uroków pikturalnych swojego malarstwa, najwyraźniej tęskniąc za tym co istnieje, fizyczne, realne.( I kto wie, może nawet kiedyś, w przyszłości figuratywne? ). Pdejmuje coraz częstsze próby materializowania owych tęsknot na obrazie. Wyłaniają się coraz realniej, jak wykopaliska

domy, pałace, wieże

odsłaniają się pejzaże, rozsuwają się ,,purpurowe bramy” za którymi na pewno widać dobrze rodzinną Itakę. A więc powroty proszę Państwa. Po prostu kto dojrzewa, ten powraca. Sama autorka tak o tym mówi

,,(...)Wracam do miejsc, która dają mi energie, które są moją inspiracją”. Czy tylko? Mam wrażenie, że po 20 latach Renata Bonczar podejmuje ryzyko konsekwentnego, ale jednak rozwodu z tym, co było dla niej znakiem identyfikacyjnym. Nie jest to żadne zatrzymanie się, zawrócenie, regres, ślepa uliczka. To świadectwo rozwoju i odwagi. Historia sztuki, również polskiej, zna wiele takich przypadków, np. u Jana Lebensteina.Wczesne, geometryczne, niezgrabne i płaskie ,,figury osiowe” z upływem lat zmieniają się w klasyczne, urzekające maestrią i finezją wyrazu. Bestiarium. Nie zamierzam dokonywać jakościowej oceny tej metamorfozy, gdyż jak wspomniałem wyżej byłem belfrem Renaty, ale dawno i moje opinie nie mają żadnego znaczenia. Nie mogę jednak powstrzymać się od wyrażenia satysfakcji i radości, że mój sceptycyzm topnieje, kiedy widzę dojrzewanie, czyli powrót do źródeł tym cenniejszy, że dokonany drogą daleką i okrężną. Pozostaje mi już tylko, nim zamknę usta i drzwi, wyrazić wiarę w dalszy rozwój sztuki Renata Bonczar, bo chociaż stuknęło jej (...) wiosen, jest wciąż młoda.

- Renacie na pamiątkę z podróży prof. Jerzy Duda -Gracz

Ważniejsze wystawy

  • Do 2013 roku zaprezentowała ponad siedemdziesiąt wystaw indywidualnych, m.in.:
  • w Muzeum Ślaskim w Katowicach,
  • w Muzeum Historii Katowic,
  • w T.P.S.P.,
  • Pałac Sztuki w Krakowie,
  • w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie,
  • w Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie,
  • w Bibliotece Śląskiej w Katowicach,
  • w Muzeum Ziemi Lubuskiej,
  • Zielona Góra,
  • w Muzeum Sopotu.
Polecamy

Piotr  Naliwajko
Piotr Naliwajko
Grejfruciara
Polecamy

Juliusz Joniak
Juliusz Joniak
Bez tytułu
Polecamy

Stanisław Mazuś
Stanisław Mazuś
Za matką